Wszystkie wpisy
SAREteam

SAREteam

Casual Friday i kilka słów na temat reklamy natywnej

Spis treści

Dziś na tapetę wezmę temat, który właśnie z wartościami edukacyjnymi chce być kojarzony, czyli reklama natywna. Większość e-mail marketerów upatruje w „content marketingu” – marketingu treści, nowego SEO.

Jeśli spojrzymy na to zagadnienie czysto technicznie, to faktycznie poprzez ciągłe zmiany algorytmów Google stara się zmusić firmy to tworzenia stron, które będą interesujące dla odbiorcy, gdyż będą miały informacje, których szuka. Dotyczy się to zarówno wiedzy, jak i produktu. Jednym z narzędzi contentu są właśnie wszechobecne reklamy natywne. Oczywiście ta tendencja ma swoje pozytywne jak i negatywne skutki, ale o tym za moment.
Przeszukując codziennie sieć w poszukiwaniu informacji, coraz częściej natrafiam na zawoalowane reklamy, udające wartościowe treści, a w rzeczywistości będące niezdarnie napisanymi tekstami sprzedażowymi. Chwilami, jest takich reklam tyle, że zaczynam się obawiać, iż sam tworzę takie potworki! Dzisiejsi marketerzy coraz częściej bowiem obawiają się słowa ‘sprzedaż’. Jak zatem się odróżnić i właściwie używać reklamy natywnej? Po pierwsze być transparentnym. Jeśli chcemy sprzedać róbmy to, jeśli chcemy edukować podzielmy się wiedzą, jeśli informować, informujmy! Po drugie trzeba wiedzieć o czym się pisze. Być przygotowanym merytorycznie do tematu. Ja też mógłbym zacząć teraz pisać o wpływie obuwia do baletu na kości stóp, ale nie mam o tym pojęcia! Trochę się znam na marketingu, więc o tym piszę :). I trzecie najważniejsze – nie lać wody! Konkretnie i na temat, tak by do właściwej treści nie trzeba się przebijać przez 2 tysiące znaków wstępu.
W połowie minionego roku pojawiło się bardzo ciekawe badanie IAB i agencji Edelman, które porusza właśnie kwestię odbioru takowych reklam. W jego wyniku okazało się, że zbyt częste operowanie taką formą docierania do klientów, obniża ich zaufanie zarówno do portali, które je publikują jak i marek, które się w ten sposób sprzedają. Co zatem robić? W mojej opinii warto używać tej formy „inbound marketingu” jako dopełnienia kampanii. Wystarczy pamiętać że to dodatek, którego używamy sporadycznie. Sprawny marketer ma przecież w swoim arsenale dużo ciekawych rozwiązań, nie tylko reklamę natywną!
Podsumowując
Plusy reklamy natywnej:

  • Większa ilość informacji/edukacji w sieci
  • Kreowanie naturalnego ruchu na stronie
  • Wychodzenie naprzeciw zainteresowaniom konsumentów
  • Większe szanse na znalezienie nowych odbiorców

Minusy reklamy natywnej:

  • Większe ryzyko pojawiania się treści bez podstawy merytorycznej
  • Zmęczenie konsumentów zbyt dużą ilością reklam natywnych
  • Utrata zaufania odbiorców

Mam nadzieję, że taka forma komunikacji spodoba się Wam i ten wpis nie będzie ostatnim z tego młodego cyklu. Jeśli chcecie podpytać czym jest reklama natywna, jaki powinien być skuteczny e-mail marketing  albo macie pomysł na temat, o którym chcielibyście przeczytać – zapraszam do kontaktu.
Jacek Dziura[:]

Poprzedni

Jak oszczędzać czas z SARE?

Następny

Czy na pewno wiesz wszystko o swoim adresie e-mail na Gmail’u?

adres a-mail na Gmail