Spis treści
Mówi, że zaczynał biznes wraz z narodzinami polskiego Internetu. Dodaje też, że dziecinnego zamiłowania do budowy z klocków nigdy nie stracił. Zmieniły się tylko klocki. O budowaniu biznesu w świecie nowych technologii opowiada nam Tomasz Pruszczyński, współzałożyciel i prezes SARE.
Wszystko zaczęło się 10 lat temu, kiedy dwóch młodych i kreatywnych ludzi (Tomek Pruszczyński i Damian Rutkowski) postanowiło założyć firmę, która masowo będzie dostarczać maile reklamowe swoim klientom. Na początku miała to być firma, która będzie wspierać działania OS3 – agencji reklamowej, odnotowującej coraz to lepsze wyniki. Potrzebowali osób z wiedzą programistyczną do stworzenia narzędzia, które automatycznie będzie wysyłać tysiące maili jednym kliknięciem. Znaleźli. Tak powstało SARE.
– Przy jednym z wcześniejszych przedsięwzięć potrzebowaliśmy sprawnego systemu do automatycznego rozsyłania e-maili. Na rynku nie było rozwiązania, które spełniałoby nasze oczekiwania. Zbudowaliśmy je więc samodzielnie. Potem stwierdziliśmy, że tak kompleksowe narzędzie z pewnością może zostać wykorzystane nie tylko przez nas ale przez wszystkie aktywne w tej branży podmioty. Zaoferowaliśmy je więc naszym klientom.
Czas pokazał, że SARE to rozwiązanie, na które intensywnie rozwijający się rynek reklamy internetowej czekał. Rok 2005 w Polsce okazał się przełomowym dla branży internetowej – czasem idealnym na wejście na rynek z technologią, która ułatwi komunikację z klientami kanałem online. Strategia firmy zakładała rozwój autorskiego narzędzia o kolejne funkcjonalności. Rynek stawał się coraz bardziej wymagający, a pojawiająca się konkurencja motywowała do dalszych działań. SARE rosło w siłę, wyniki spółki były coraz lepsze. Do dziś firma jest kluczowym graczem na rynku usług wsparcia sprzedaży i e-marketingu.
Co było dalej?
– Faktem jest, że wielu przedsiębiorców czasem zbyt kurczowo trzyma się jednego pomysłu. Skupiają się na rozwijaniu idei, zamiast na przekuwaniu jej w dochodowy biznes. Utworzenie startupów takich jak Inis czy mr Target były naturalnym procesem rozwoju spółki. Wywodzą się one z działań, które podejmują nasi klienci. To oni nas inspirują. Jeśli na horyzoncie pojawia się kolejna szansa, badamy czy rynek, na który chcemy uderzyć posiada tendencję wzrostową i czy firma po pół roku funkcjonowania ma szansę na istnienie jako osobna marka.
W taki właśnie sposób, po licznych rozmowach biznesowych i analizach rynku pojawił się pomysł, aby stworzyć firmę, która uzupełni ofertę SARE. W 2010 rodzi się Inis.
Spółka powstaje by wykorzystać dostępne na rynku technologie, (między innymi te dostarczane przez SARE) do kompleksowej obsługi e-mailingowych kampanii reklamowych. Chwali się generowaniem wysokiej jakości leadów kontaktowych i sprzedażowych. Staje się jedną z największych e-mailingowych sieci reklamowych w Polsce.
Tomek Pruszczyński zwraca uwagę na fakt, że zanim firma zacznie wprowadzać swój produkt na rynek, musi powołać osobę zarządzającą projektem – lidera. Tworzenie i prowadzenie wielu startupów jednocześnie jest zadaniem przerastającym możliwości jednej osoby. Choć Tomasz sprawuje funkcję prezesa wszystkich spółek grupy i osobiście nadzoruje ich rozwój, to operacyjne zarządzanie powierza zaufanym menedżerom, pełniącym funkcje dyrektorów zarządzających. Uważa, że ważna jest ich identyfikacja z firmą i celami. Dlatego kluczowi menedżerowie objęci są umowami intencyjnymi. Realizacja celów, polegająca na osiągnięciu założonych wyników finansowych, pozwala na objęcie przez managerów części udziałów w spółce, nawet do wysokości 10% kapitału zakładowego. Lider danego projektu powinien mieć możliwość bezpośredniego odczuwania efektów swoich działań.
– Często dzieje się tak, że nowopowstałymi spółkami zajmują się ludzie, którzy nie posiadają fachowej wiedzy i doświadczenia na stanowisku osoby zarządzającej grupą i projektem. Ważne jest, aby osoba, której chcemy powierzyć projekt, była mu całkowicie dedykowana oraz posiadała wiedzę i umiejętności z zakresu budowania marki. Jeśli dana osoba spełnia założenia budżetowe i przejawia cechy dobrego lidera, to po upływie określonego czasu, zostaje objęta programem motywacyjnym. Stale poszukujemy przedsiębiorczych ludzi. Zarówno prowadzących nasze projekty, które już mamy w głowach, jak i takich, którzy przy naszym wsparciu chcieliby rozwijać swój biznes.
Dalszy rozwój Grupy, to właśnie rozwijanie kolejnych zdefiniowanych biznesów. Dzięki temu wokół SARE powstała Grupa Kapitałowa, wykorzystująca opracowywane samodzielnie rozwiązania informatyczne i budująca w oparciu o nie konkretne rozwiązania dla obecnych i potencjalnych klientów. Obok Inis tworzą ją jeszcze spółki: Mr Target – realizująca kampanie marketingowe online, Salelifter – tworzący i zarządzający bazami danych, Teletarget – call center rozwijające ofertę pozostałych spółek o dodatkowy kanał dotarcia do odbiorców informacji.
Mr Target jest kolejnym przykładem firmy startupowej, która powstała w wyniku potrzeb wypływających od klientów i rynku. Szybko okazało się, że pomysł był strzałem w dziesiątkę, bo spółka dziś generuje wysoki procent przychodów Grupy i znaczące zyski.
– Naszą filozofią jest wykorzystywanie własnych osiągnięć na polu IT do przygotowywania komplementarnej oferty dla klientów końcowych, gotowych raczej zapłacić za efekty działań, niż za dostęp do systemu. Można powiedzieć, że dzięki temu nie zostaliśmy na poziomie fundamentów, tylko nadal dynamicznie się rozwijamy. Debiut na NewConnect był dla nas naturalnym krokiem, mającym poprowadzić nas do kolejnych sukcesów. I tak się stało. Wyniki Grupy stale rosną, pojawiają się kolejne firmy i inwestycje. Do końca 2015 roku będziemy gotowi na przejście na duży parkiet GPW.
Na pytanie, jaki pomysły w jego głowie teraz kiełkują odpowiada dość ogólnikowo…
– Chcemy wykorzystać potencjał wynikający z ogromu zagregowanych informacji jakie gromadzimy na temat użytkowników internetu. Sporą część tych informacji, po obróbce wykorzystujemy do przygotowania jeszcze skuteczniejszych narzędzi komunikacyjnych czy marketingowych. Uważamy jednak, że w zbiorach tych danych tkwi znacznie większa wartość. Moje doświadczenia biznesowe pokazały też, że w prawdziwym świecie biznes plan nigdy się nie sprawdza w całości. Ostatecznie zawsze wychodzą odchylenia od zakładanych budżetów i długoterminowych planów. Jeśli jednak już stworzyliśmy biznes plan, to nie sugeruję tutaj aby wyrzucać go do kosza. Należy weryfikować go, np. co miesiąc. Pewnie okaże się, że zakładany budżet się nie spiął, ale wtedy już na początku działań będziemy wiedzieć, jaki jest faktyczny potencjał rynku i jakie procesy usprawnić, aby wyjść na prostą. Chodzi tutaj o znalezienie synergii w podejmowanych akcjach. To właśnie esencja osiągania sukcesu w biznesie.
Artykuł ukazał się na portalu MamStartup.pl 27 kwietnia 2015 r.[:]